Wyjątkowo agresywny pies i jego opiekun z promilami

Wakacje w pełni. Na Głównym Mieście w Gdańsku tłumy turystów i mieszkańców, a wśród nich wyjątkowo agresywny pies i jego właściciel. Mężczyzna był tak pijany, że z trudem panował nad swoim pupilem. Interweniowali strażnicy miejscy.

Patrol strażników miejskich zauważył na ulicy Długiej siedzącego na chodniku mężczyznę. Na smyczy trzymał psa rasy Cane Corso. Na widok innych psów zwierzę reagowało agresją. Swoim zachowaniem wzbudzało także strach wśród przechodniów. Jego opiekun miał problemy z utrzymaniem masywnego pupila na smyczy. Mundurowi podjęli wobec mężczyzny interwencję.

Właściciela poprosiliśmy o założenie psu kagańca. Powiedział, że nie ma go przy sobie, ponieważ zgubił po drodze. Okazało się też, że 55-latek był nietrzeźwy. Miał wyraźne problemy z koordynacją ruchową – mówi strażnik Agnieszka Pedo ze straży miejskiej w Gdańsku.

– Stan, w jakim był mężczyzna, stwarzał zagrożenie dla niego samego oraz innych osób. Dodatkowo miał pod opieką agresywnego psa. Funkcjonariusze podjęli decyzję o przewiezieniu go do Pogotowia Socjalnego. Za pośrednictwem Stanowiska Kierowani na miejsce zadysponowali radiowóz – informuje  Andrzej Hinz z gdańskiej straży miejskiej.

Mundurowi sprawdzili też książeczkę szczepień zwierzęcia. Na szczęście w tym przypadku opiekun wykazał się większą odpowiedzialnością. Czworonóg miał je wszystkie aktualne.

– Gdy czekaliśmy przyjazd drugiego patrolu, zwierzę nadal było agresywne i nieustannie próbowało zerwać się ze smyczy, rzucało się na inne psy. W pewnej chwili właściciel czworonoga postanowił wstać i oddalić się. Jego wysiłki zakończyły się jednak dwukrotnym upadkiem na chodnik, gdy został pociągnięty przez swojego pupila. Dopiero po tym zdarzeniu ochłonął i cierpliwie czekał na transport – dodaje.

Badanie mężczyzny alkomatem wykazało 2,91 promila w wydychanym powietrzu. W tym czasie pies czekał na swojego pana pod opieką pracowników schroniska dla zwierząt „Promyk”.

ZOBACZ TAKŻE:

Strażnicy miejscy z Krakowa byli na Plantach Krakowskich, kiedy zauważyli biegnącego w ich stronę psa. Był bez kagańca, szczekał i warczał, wyraźnie zainteresowany widokiem mundurów. Gdy strażnicy przystanęli, podbiegł bardzo blisko próbując ugryźć jednego z nich. Szczegóły tej historii znajdziecie w tekście poniżej.

Pies atakował strażników miejskich, a właścicielka tylko patrzyła

Fot., źródło Straż Miejska Gdańsk