Egzekucja Plutona, czyli jak zdegradować planetę?

Dziś (24 sierpnia) obchodzimy Dzień Zdegradowania Plutona. Jak do tego doszło, że Pluton przestał być planetą? Mieszał w tym palce Neil deGrasse, gwiazda popularyzacji nauki.

W jednym z rozdziałów książki „Witamy we Wszechświecie” opisuje tajniki tej największej pod Słońcem degradacji. Rose Center for Earth and Space to część Amerykańskiego Muzeum Historii Naturalnej w Nowym Jorku. To właśnie tu rozpoczęła się głośna dyskusja czy zdegradować Plutona i odebrać mu miano planety. Dyskusja ta była na tyle owocna, że w 2006 r. Międzynarodowa Unia Astronomiczna zatwierdziła nowy status Plutona: zamiast miana pełnoprawnej planety jest już dziś jedynie planetą karłowatą.

Historię tę przywołuje jeden z autorów książki „Witamy we Wszechświecie” – Neil deGrasse Tyson – nie tylko astrofizyk i gwiazda popularyzacji, ale i dyrektor Rose Center. Bo – jak się okazuje – w kwestii Plutona sumienie astrofizyka nie do końca jest czyste.

Centralnym puntem nowojorskiego Rose Center jest sfera o średnicy ponad 26 metrów symbolizująca Słońce. Wokół niej zawieszone są w tej samej skali planety takie jak Jowisz i Saturn, Uran i Neptun. Natomiast Merkury, Wenus, Ziemia i Mars – mające rozmiary piłek – nie wiszą już nad głowami zwiedzających, ale przymocowane są do poręczy. W instalacji tej – ukończonej w 2000 r. rozmyślnie jednak nie umieszczono Plutona.

– Na wystawie po prostu umieściliśmy Plutona w Pasie Kuipera. Nie wspomnieliśmy nawet, że nie jest planetą – opisuje Tyson.

Przez rok ta odważna dosyć decyzja nie wybudzała większych kontrowersji, aż w styczniu 2001 r. na brak Plutona zwrócono uwagę w artykule Kennetha Changa w „New York Timesie”. Temat nabrał rozgłosu w mediach, a Neil deGrass Tyson miał przez kolejne miesiące ręce pełne roboty – musiał wyjaśnić opinii publicznej swoją decyzję – niebędącą jeszcze oficjalnym stanowiskiem środowiska astronomów.

– W ostatnich kilkudziesięciu latach byliśmy uprzejmi dla Plutona, trzymając go wśród planet – pisze amerykański astrofizyk. I zwraca uwagę, że Pluton nie pasuje ani do grona planet gazowych takich jak Jowisz, Saturn, Uran czy Neptun, ani do grona planet skalistych jak Merkury, Wenus, Ziemia i Mars. I dodaje, że w podręcznikach z lat 70 i 80. XX wieku widoczna jest tendencja do spychania Plutona do grona komet, asteroid i innych `śmieci` krążących w Układzie Słonecznym”.

Astronom zwraca uwagę na niewielkie rozmiary Plutona: w Układzie Słonecznym jest siedem księżyców większych od Plutona, w tym nasz Księżyc.

Dodatkowo Pluton jest w ok 55 proc. zbudowany z lodu. Takie obiekty: – Mogłyby nosić nazwę `lodowe kule`, gdyby nie fakt, że obserwowaliśmy je zanim wiedzieliśmy, z czego są zrobione, więc używamy innego określenia – komety – pisze deGrasse Tyson. – Gdy kometa zbliża się do Słońca, część jej lodu paruje, tworząc długi ogon, zwany warkoczem. Pluton nigdy nie zbliża się do Słońca, więc nigdy nie ma ogona – wyjaśnia.

Poza tym orbita Plutona jest silnie eliptyczna i przecina orbitę Neptuna. Kolejną sprawą jest to, że Pluton – w przeciwieństwie do pełnoprawnych planet – nie oczyścił sąsiedztwa swojej orbity z „kosmicznych śmieci”.

Cechy takie jak: niewielkie rozmiary, lód, eliptyczna orbita, sprawiają, że Pluton pasuje jak ulał nie do grona planet, ale do obiektów znajdujących się w tzw. Pasie Kuipera. Bo jest to region Układu Słonecznego, dla którego charakterystyczne są małe lodowe ciała niebieskie o eliptycznej orbicie. – Teraz istnienie Plutona ma sens. Ma on rodzeństwo. Ma dom. Pluton jest obiektem z Pasa Kuipera – ocenia popularyzator.

Książka „Witamy we Wszechświecie” to cykl wykładów popularyzujących astronomię. Neil deGrass Tyson napisał ją razem z dwójką innych astrofizyków: Michaelem Straussem i J. Richardem Gottem. To książka ciekawie napisana, w zgrabnej formie prezentująca wiedzę i ładnie ilustrowana.

Szkoda tylko, że wydana jest tak, że trudno ją czytać – musiałam ja trzymać dwoma rękami. Strony są tak ciasno spięte, że książka sama się zamyka. A niektóre ilustracje (szkoda mi zwłaszcza tej pokazującej widzenie stereoskopowe) są umieszczone zbyt blisko wnętrza książki i nie widać ich w całości. Książka „Witamy we wszechświecie – podróż astrofizyczna”, której autorami są Neil de Grasse Tyson, Michael A. Strauss i J. Richard Gott ukazała się nakładem Wydawnictwa Zyska i Ska.

Fot. ma charakter poglądowy. Źródło PAP – Nauka w Polsce/Ludwika Tomala