Trzeba było pozwolić jej umrzeć…

Historię Xsary zna już kilka osób. Nadal nie ma szczęśliwego finału, a wręcz z każdym kolejnym rokiem oczekiwania na dom jest coraz gorzej. Trzeba było pozwolić jej umrzeć…

– Wtedy, w grudniu, w święta 2016 roku trzeba było pozwolić weterynarzowi wstrzyknąć jej morbital w żyły. Miała strzaskaną łapę, miała połamaną miednicę. Wtedy w styczniu 2017 roku, trzeba było nie czekać jeszcze dzień, nie prosić i nie błagać. Uznać, że nie ma nadziei. Pozwolić wstrzyknąć morbital. Gdy tylko trafiła do hotelu, skończyło się wszystko. Przepadła – podkreślają przedstawiciele Fundacji Hospicjum dla Kotów Bezdomnych


Jak dodają, była, ale jej nie było przez blisko 3 lata. Gdy pojawiła się szansa na dom tymczasowy, nadzieja ponownie się pojawiła… I znów umarła. Teraz już nie ma gdzie jej zabrać. Xsara gdy zostaje sama, bez człowieka wokalizuje, trochę niszczy. Z innymi psami raczej być nie może, koty odpadają całkowicie. Do kojca wrócić nie może, bo go rozniesie w drobny pył.

– Nie zabiło jej pierwsze potrącenie, nie zabiło jej drugie potrącenie, nie zabił jej weterynarz, nie zabiliśmy jej my u kolejnego weterynarza, nie zabiła jej babeszjoza kilka dni temu, choć na pewno było blisko, bo wróciły problemy z posikiwaniem. I po tym wszystkim Xsara jest znów w punkcie wyjścia. Nie ma nikogo w tym kraju, w okolicy Torunia, kto da dom, w którym cały czas będzie człowiek. Przez ponad 3 lata nie było nikogo, kto dałby dom Xsarze. A wystarczyłoby tego dnia w święta nie jechać i jak wszyscy zostać w domu. Następnego dnia nie byłoby tylu lat tułaczki. Tylu lat bezskutecznego czekania, bo nie jest się idealnym psem –  podkreślają przedstawiciele Fundacji Hospicjum dla Kotów Bezdomnych.

Zbiórka ma na celu zebranie środków na opłacenie wykonanego zabiegu i opłacenie pobytu Xsary w hotelu po nim. Oby to był jej ostatni miesiąc w hotelu, a później Xsara nareszcie zamieszka w prawdziwym, kochającym domu.  Link do zbiórki i szczegóły znajdziecie na stronie ratujemyzwierzaki.pl/zabiegcerber10xsara