Pojechali zatrzymać 25-latka, a mieszkanie w kajdankach opuścił jego brat

Mundurowi ze świętochłowickiej komendy pojechali do jednego z mieszkań, by zatrzymać 25-latka w związku z przymusowym doprowadzeniem na badanie. Efektem ich wizyty było zatrzymanie jego 27-letniego brata. Okazało się bowiem, że ukrywał w mieszkaniu narkotyki. Zaskoczony mężczyzna nie spodziewał się, że tego dnia to on opuści mieszkanie w kajdankach. Mieszkańcowi Świętochłowic grozi do 3 lat za kratami. 

Do zdarzenia doszło dwa dni temu około 9.00. Mundurowi ze świętochłowickiej komendy pojechali do jednego z mieszkań na terenie miasta, gdzie miał przebywać mężczyzna, wobec którego chorzowska prokuratura wydała postanowienie o zatrzymaniu i przymusowym doprowadzeniu na badania. Na miejscu stróże prawa nie zastali 25-latka, a jedynie jego brata.

– Jednak uwadze czujnych mundurowych nie umknął znajdujący się obok kanapy stolik, na którym leżały trzy woreczki z białą substancją proszkową. Jak się okazało, były to narkotyki, które ukrywał w mieszkaniu 27-latek. Podczas przeszukania policjanci znaleźli kolejny woreczek z substancją psychoaktywną i blisko 40 zwitków foli aluminiowej z suszem roślinnym. Stróże prawa zatrzymali mężczyznę i przewieźli go do miejscowej komendy. Zaskoczony mężczyzna nie spodziewał się, że tego dnia to właśnie on opuści mieszkanie w kajdankach. Badanie wykazało, że zabezpieczona substancja to amfetamina, z której można wyprodukować blisko 40 porcji dilerskich, a z suszu roślinnego tyle samo dopalaczy – relacjonują mundurowi ze Świętochłowic. 

27-latek usłyszał zarzut posiadania substancji niedozwolonych, do którego się przyznał. Teraz grozi mu do 3 lat za kratami. O dalszym losie mężczyzny zadecyduje sąd.

ZOBACZ TAKŻE:

Ukrył się za pralką, bo myślał, że jest poszukiwany

Fot., źródło policja.gov.pl