Zastanawialiście się kiedyś ile czasu zajmuje pająkowi zrobienie pajęczyny – pyta Hubert Grabara, podleśniczy leśnictwa Strzyżawa. I odpowiada: Okazuje się, że jakieś dwie godziny!
– Zostawiłem samochód, poszedłem do lasu do pracy (nie, nie na grzyby ;-)) i wracając do auta zobaczyłem pajęczynę na lusterku i drzwiach mojego auta. Skwapliwie i skrupulatnie uwitą w przeciągu jakichś 120 minut – tyle mniej więcej czasu minęło od momentu jak zostawiłem auto. Byłem przekonany, że potrzeba na to duuuużo więcej czasu – przynajmniej całą noc.
Sprawdziliście kiedyś – pyta z uśmiechem Hubert Grabara, podleśniczy leśnictwa Strzyżawa.
Pod tym żartobliwym postem pojawiło się wiele komentarzy (pisownia oryginalna).
– Jak to w programie mój nowy dom lub metamorfoza przez weekend z Dorotą Szelongowską. A tu gościu w dwie godziny se chatę postawił. Szacun – śmieje się internautka.
– Miesiąc temu byłem obserwatorem tkania pajęczyny. :-) Z przerwami wyszło dłużej niż 2h. Zastanawiam się jakie czynniki wpływają na wybór lokalizacji pajęczyny. Tutaj jest to samochód, u mnie – kamera, osadzona 40m nad ziemią :P – komentuje internauta.
– Ze mnie się śmieją, że samochód nieużywany, że pajęczynę mam przy lusterku. :D a ja nim śmigam dzień w dzień – dodaje kolejna internautka.
Tych, którzy martwią się losem pająka, uspokajamy. Podleśniczy, prawdziwy człowiek lasu przełożył pająka na krzak obok auta, aby bohater całego zamieszania spokojnie uwił kolejną pajęczynę.
https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=2652365185014655&id=1600015603582957
ZOBACZ TAKŻE:
Ból po ugryzieniu jest tak ogromny, że przechodzi wszelkie wyobrażenia (video)