Jak otworzyć domową manufakturę zdrowych łakoci?

– Chcę coś słodkiego – to słowa, które większość mam słyszy od swoich pociech nader często. Można jednak zaspokoić cukrowy głód domowymi metodami. Jest to sposób na nudę i fajną edukującą zabawę, i oczywiście na… „coś słodkiego”.

Swoimi przepisami na domowe słodycze dzieli się Anna Ananczikowa, współwłaścicielka firmy Pure Life produkującej słodkie naturalne przekąski „Porcja Dobra”. Ich receptura oparta jest właśnie o domowe kulinarne pomysły.

– Moja mama bardzo dbała o zdrowe odżywanie. O sklepowych wysokoprzetworzonych słodyczach nie było więc mowy. Łakocie wyrabialiśmy w domowej kuchni, która stawała się na ten czas istnym laboratorium, a ja mogłam w nim eksperymentować bezkarnie brudząc się i oblizując miski – opowiada Anna Ananczikowa.  – Moje ulubione wyroby to były bakaliowe kulki. To ich smak i dobre wspomnienia z nimi związane sprawiły, że po latach postanowiliśmy produkować je na dużą skalę. Ale tak naprawdę – i tu Anna mruga okiem – mama spaliła przy robieniu łakoci tyle blenderów, że kiedy w zakładzie naprawczym nie mieli już części na wymianę, tata powiedział: nie ma innego wyjścia, chyba trzeba otworzyć fabrykę. No i tak się właśnie stało :)

Teraz bombonierki z kulkami „Porcja Dobra” są jednym z najchętniej kupowanych produktów Pure Life. Nadal jednak można je zrobić domowymi sposobami i na czas kwarantanny zorganizować w kuchni małą manufakturę słodkich przekąsek, w której „zatrudni się” znudzone latorośle. Do produkcji można wykorzystać to, co zazwyczaj jest w szafkach z zapasami: suszone owoce i bakalie. Blender powinna dzierżyć mama, ponieważ to najtrudniejszy etap wyrobu kulek. Rozciera się nim bazę, na którą składają się wybrane suszone owoce. Przeważnie są to daktyle albo rodzynki, ale można wzbogacić je żurawiną (wtedy pojawia się nutka kwasowości) albo morelami czy śliwkami.

– Trzeba je ucierać aż powstanie kleista masa. Blender nastawiamy na najwyższe obroty i radzę robić często przerwy, żeby się nie przegrzał – mówi Anna Ananczikowa. – Dla zagęszczenia najlepiej dodać zmielone pestki słonecznikowe lub karob (chlebek świętojański), składnik o kakaowym posmaku o bardzo zdrowotnych właściwościach. Kiedy już uzyskamy odpowiednią konsystencję, przychodzi czas na nadanie łakociom ostatecznego smaku, czyli doprawienie. Wybierajmy te składniki, które poza wyrazistym smakiem i aromatem mają też dużą wartość odżywczą, a więc na przykład: imbir, kardamon, cynamon, kakao, orzechy.

I kiedy po oblizaniu łyżki (każdy swojej – rzecz jasna) wszyscy mali pomocnicy uznają, że smak jest wybitny, to właśnie oni przejmują inicjatywę i kontrolę nad dalszą produkcją. Zadaniem dzieci jest utoczenie z masy kulek albo innych kształtów. Przy tym ćwiczą swoje rączki, tak jak podczas zabaw z plasteliną. Do środka każdego łakocia można włożyć jakąś niespodziankę: orzeszek, wiśnię. Dla ostatecznego efektu kulki należy obtoczyć w posypce z wiórków kokosowych, sezamu czy mielonych orzechów lub migdałów.

Cała procedura zajmuje około godziny, najdłużej trwa blendowanie masy, ale efekt jest przepyszny, a dzieci dumne ze swojej pracy – dodaje pani Anna. – Mama też zazwyczaj jest zadowolona, ponieważ ma pewność, że słodycze, które podaje swoim pociechom są zdrowe, naturalne i bogate w substancje odżywcze. Do tego wzmacniają odporność, a to w czasach pandemii ma wielkie znaczenie.   

ZOBACZ TAKŻE:

Dzieci nie wiedzą, że mają wadę wzroku

Fot. ma charakter poglądowy.