Kupiec z ulicy Wałowej nr. 6, p. Mojżesz Loberman zjawił się wczoraj w lokalu gminy żydowskiej (Grzybowska 26) z wyraźnym zamiarem zrobienia awantury.
Chodziło o to, że gmina wyznaczyła p. Lobermanowi zbyt wysoki podatek. Po ożywionej wymianie zdań z sekretarzem zirytowany kupiec schylił się nagle, odwinął prawą nogawkę, złapał się oburącz za łydkę, szarpnął, wyrwał nogę w kolanie i rzucił wprost na głowę rozmówcy.
Sekretarzowi udało się w porę uskoczyć. Drewniana noga wraz z butem i skarpetką – padła na stół. Dwie urzędniczki zemdlały ze strachu, trzecia dostała spazmów.
Sekretarz rabinatu p. Rotberg wybiegł na ulicę i ją wzywać pomocy. A kiedy wrócił z posterunkowym, Libermana już nie było. Jak stwierdzili świadkowie, uciekł na jednej nodze.
Tekst ukazał się w Expressie Porannym w 1929 roku, źródło crispa.uw.edu.pl. Fot. główna ma charakter poglądowy
ZOBACZ TAKŻE:
Duet taneczny dwóch nagich przyjaciółek na warszawskiej ulicy