To już koniec 30-letniej historii słynnej samowoli budowlanej

Właścicielki najsłynniejszej warszawskiej samowoli budowlanej III RP – hotelu Czarny Kot – muszą wydać nieruchomość miastu. To efekt prawomocnego wyroku sądu okręgowego. 

W piątek warszawski sąd okręgowy wydał wyrok w drugiej instancji, zgodnie z którym właścicielki hotelu Czarny Kot muszą wydać nieruchomość miastu. Sąd oddalił apelację hotelarek od pierwszego wyroku, muszą one teraz dodatkowo ponieść koszty procesu i zwrócić je miastu. 

– Mamy to – cieszy się burmistrz Woli, Krzysztof Strzałkowski. – Po wielu latach batalii sądowychudało się ostatecznie odzyskać bezprawnie zajmowane grunty u zbiegu ulic Okopowej i Powązkowskiej, to jeden z ostatnich rozdziałów w historii hotelu – dodaje. 

Historia Czarnego Kota, prawdopodobnie najsłynniejszej samowoli budowlanej III RP, rozpoczęła się pod koniec lat 80. Wraz z biegiem czasu jednopiętrowy pawilon zaczął się rozrastać – przybywały kolejne pomieszczenia, piętra, skrzydła, a nawet zamkowe wieżyczki. 

– Jeden budynek skupił w sobie problemy krajobrazu miejskiego kształtowanego po 89 roku; brak planowania i chaos przestrzenny – mówi Adam Hać, zastępca burmistrza Woli. – Przez ponad 30 lat budynek był wielokrotnie rozbudowywany bez wymaganych zezwoleń, w sposób tak niekontrolowany, że zaczął zajmować nawet sąsiednią działkę – dodaje. 

Dopiero w 2010 roku, kiedy już „gargamel” górował nad otaczającą zabudową, po wygaśnięciu umowy dzierżawy, miasto wystąpiło na drogę sądową celem odzyskania gruntu. Po ośmioletniej batalii sąd nakazał zwrócenie parceli dzielnicy Wola. W grudniu 2019 roku na terenie hotelu pojawił się ciężki sprzęt. Zniknęły m.in. charakterystyczne wieżyczki i trzy piętra, które zostały wybudowane samowolnie. 

– Obecny wyrok ostatecznie przesądza sprawę całkowitego wyburzenia hotelu  – podsumowuje zastępca burmistrz. 

ZOBACZ TAKŻE:

Wszystko zaczęło się od powojennej zbrodni na Podhalu…