Dramat kota: Spędził aż dwa dni w rurze

Kocia ciekawość nie zna granic. Prawdopodobnie to ona doprowadziła do tego, że pewien mruczek wpadł w czasie długiego weekendu do rury odprowadzającej wodę deszczową przy jednym z budynków przy ulicy Wiślickiej. Futrzak spędził w środku dwa dni. W jego uratowanie i uwolnienie zaangażowanych było kilkanaście osób, w tym strażnicy miejscy, strażacy i pracownicy administracji.

Dramatyczne miauczenie kota usłyszeli lokatorzy budynku. O zdarzeniu poinformowano strażników miejskich. Rankiem 7 czerwca funkcjonariusze III Oddziału Terenowego i Ekopatrolu stwierdzili, że dźwięki słychać z żeliwnej rury umiejscowionej pod schodami prowadzącymi do klatki schodowej. Napotkani mieszkańcy poinformowali strażników, że słyszeli w tym miejscu miauczenie już wieczorem 5 czerwca.

Na szczęście dla pechowego kota – sąsiedzi okazali wielkie serce, przez dwie doby podawali mu – spuszczając na sznurku – wodę i jedzenie. Funkcjonariusze w trakcie interwencji ustalili, że miejsce, w którym znajdował się kot, położone jest na głębokości około 3 metrów, gdzie rura skręcała w stronę budynku. Futrzak żył. Świadczyło o tym jego dramatyczne wołanie o pomoc. Ze względu na trudny dostęp do rury, strażnicy wezwali pracowników administracji budynku. Konieczne było wykucie otworu, by można było dostać się do środka. W tym czasie pracownicy administracji otworzyli piwnicę i rozpoczęli kucie podłogi w okolicach studzienki, gdzie znajdował się nieszczęsny kociak. W dotarciu do mruczka pomogli im strażacy z 3. Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej, którzy dołączyli do akcji ratowniczej. Po skuciu posadzki w piwnicy i przecięciu rury odpływowej kot został wyciągnięty i umieszczony w transporterze Ekopatrolu – relacjonują strażnicy miejscy z Warszawy.

Zziębnięty i przemoczony, ale szczęśliwy, został przewieziony do schroniska Na Paluchu. Jest nadzieja, że szybko znajdzie dobry dom.

ZOBACZ TAKŻE:

Niezwykłe narodziny w płockim zoo

Fot., źródło Straż Miejska Warszawa