A tak właściwie to po co nam sen?

Okazuje się, że długość snu nie ma nic wspólnego z inteligencją, świadczy o tym przykład Einsteina i Edisona. Poza tym, wbrew popularnemu przekonaniu, nie istnieje uniwersalna liczba godzin, którą należy przesypiać, żeby czuć się wypoczętym. Pewien londyńczyk w ciągu 24 godzin na sen poświęcał jedynie 15 minut.

Ze względu na jego tajemniczy charakter, sen od wieków budził zaciekawienie filozofów i psychologów. Również dzisiaj naukowcy badają właściwości nocnego wypoczynku. Choć już dawno wykluczono symboliczne znaczenie marzeń sennych, naukowcy nie przestają dociekać, co dzieje się z ciałem i umysłem człowieka, kiedy śpi  podkreśla Sławomir Prusakowski, psycholog z Uniwersytetu SWPS we Wrocławiu.

Jak wyjaśnia, wbrew popularnemu przekonaniu, nie istnieje uniwersalna liczba godzin, którą należy przesypiać, żeby czuć się wypoczętym. Badacze twierdzą, że ludzie śpią średnio od 4,5 do 10,5 godzin na dobę, a różnice wynikają z indywidualnych uwarunkowań. W środowisku naukowców zajmujących się badaniem snu głośno było o londyńczyku, który w ciągu 24 godzin na sen poświęcał jedynie 15 minut. Niestety, nie udało się poznać jego sekretu, gdyż regularnie odmawiał kontaktów z przedstawicielami świata nauki. Podkreśla się, że długość snu nie ma nic wspólnego z inteligencją. Świadczą o tym chociażby dwa skrajne przypadki: Alberta Einsteina, który słynął z zamiłowania do wysypiania się i Thomasa Edisona, który sen traktował jak stratę czasu. Choć marzenia senne, ich znaczenie i ukryta symbolika wzbudzały emocje już w czasach Platona, fizjologia snu zainteresowała badaczy dopiero na początku XX wieku. Wtedy też zauważono, że śpiący człowiek zmienia ułożenie ciała. Zwrócono również uwagę na różnice w działaniu fal mózgowych w dzień i w nocy. Od tego momentu trwają badania nad tym, czym jest sen i jaką pełni funkcję. Zagadka jest częściowo wyjaśniona, jednak wiele pytań pozostaje wciąż bez odpowiedzi.

Tajemnica REM

Badania wykazują, że największe prawdopodobieństwo zaśnięcia występuje pomiędzy 4 i 6 rano oraz 16 i 18, czyli wtedy, kiedy na drogach obserwuje się najwięcej wypadków. Gdy już zasypiamy, nasz wypoczynek nie przebiega w sposób jednolity. Składa się z co najmniej czterech faz, z których jedna budzi największe zainteresowanie naukowców. To faza REM (ang. rapid eye movement), która jest fizjologicznie podobna do stanu czuwania. Sami naukowcy przyznają, że wykresy przedstawiające działanie fal mózgowych są wtedy tak podobne, że nawet specjaliści mylą stan, w którym znajduje się pacjent. Ich zdaniem płytka faza snu REM to najpewniej sposób na przedłużenie wypoczynku tuż po fazie głębokiej, kiedy prawdopodobieństwo wybudzenia jest największe. Gdyby organizm nie wyposażył nas w to narzędzie, sen człowieka byłby przerywany co kilka godzin. Faza REM, która występuje standardowo około 90 minut od zaśnięcia, jest dla organizmu tak ważna, że nie da się jej zlikwidować. Eksperymenty polegające na konsekwentnej redukcji czasu snu pokazują, że w skrajnych przypadkach REM występuje już kilka minut po zaśnięciu, co zdaniem naukowców wskazuje na jej kluczową, choć niejasną, rolę. Potwierdzają to też badania na szczurach. Zwierzęta, którym nie pozwalano wejść w tę fazę snu umierały zazwyczaj już po kilku dniach. Z obserwacji wynikało też, że organizmy ssaków rozregulowywały się wtedy termicznie. Szczury eksperymentalne wybierały pomieszczenia o temperaturze 50 stopni Celsjusza – zbyt wysoką, żeby mogły w niej na dłuższą metę przebywać. Te, które nie poddano eksperymentowi, zadowalały się miejscami chłodniejszymi o 20 stopni.

Śpij, ucz się i ruszaj oczami 

Naukowcy pytani o to, do czego człowiekowi potrzebny jest sen odpowiadają, że pełni on prawdopodobnie rolę stabilizatora lub regulatora nastroju, wskazując na to, że zasypiamy i budzimy się często w innej kondycji emocjonalnej. Badania izraelskich naukowców sugerują też niezwykła rolę, jaką w czasie snu pełnią gałki oczne. Bazując na obserwacjach fazy REM dowiedziono, że kontrolowane zmienianie położenia oczu pomaga nawet łagodzić skutki traumy. W praktyce wykorzystują to specjaliści pracujący w nurcie EMDR, zmuszając pacjenta do zmiany pozycji gałek ocznych w czasie opowiadania o najtrudniejszych chwilach… wodząc przed nim palcem w lewo i w prawo. Wbrew głosom sceptyków, statystyki wskazują na skuteczność terapii EMDR. Sen i faza REM są też formą resetu, podczas którego mózg segreguje i systematyzuje poszczególne informacje. Badania na szczurach wykazały, że drzemka odgrywa kluczową rolę w procesie uczenia się. Szczury, którym po nauce sztuczki pozwalano się przespać, obudzone powtarzały zadanie bez większych problemów, w przeciwieństwie do zwierząt, które w czasie przerwy nie zasypiały. To właśnie krótki sen pozwala mózgowi „ułożyć” informacje, które właśnie przyswoił.

Przepis na dobry sen

Co zatem zrobić, żeby spało się nam dobrze? Naukowcy twierdzą, że kluczem jest regularność. Organizm jest w stanie zregenerować się niezależnie od liczby przespanych godzin. Warunkiem jest jednak zachowanie konsekwencji. W praktyce oznacza to kładzenie się i budzenie o tej samej porze. Zaniechanie takiej praktyki może mieć skutki porównywalne do zmiany strefy czasowej, o czym boleśnie przekonują się osoby pracujące w systemie trzyzmianowym. Problemu z rozregulowaniem cyklu dobowego nie mają za to zazwyczaj pracownicy fabryk. Nawet ci, którzy wstają codziennie o 4 – właśnie ze względu na regularność. Badacze twierdzą, że istnieją także dodatkowe czynniki poprawiające jakość snu. Zbawienny wpływ ma odcięcie się od zbędnych bodźców przez zaciemnienie sypialni (choć ze względu na uliczne oświetlenie to coraz trudniejsze zadanie), a także usunięcie z tego pomieszczenia tykającego zegara, co pomoże też zlikwidować napięcie wynikające z ciągłego kontrolowania czasu. Badacze mają także złą wiadomość dla wieczornych gości siłowni. Największym obalonym przez naukowców mitem jest ten związany z uprawianiem sportu wieczorem. Jak się okazuje, wysiłek o tej porze oddziałuje na neurony, wprowadzając organizm w stan zmęczenia fizycznego, przy jednoczesnym pobudzeniu psychicznym. Do tej pory nie udało się też odpowiedzieć na pytanie, czy drzemanie w ciągu dnia jest przyczyną problemów z zasypianiem. Wnioski naukowców różnią się w zależności od reprezentowanego przez nich nurtu. Zdaniem specjalistów leczących problemy z zasypianiem, sen w ciągu dnia regeneruje organizm, który przestaje odczuwać wieczorną potrzebę snu. Z kolei naukowcy badający cykl dobowy uważają, że optymalnie człowiek powinien spędzać siedem godzin śpiąc w nocy i jedną w dzień. Co do jednego są natomiast zgodni: kawa lub mocna herbata wypita wieczorem nigdy nie jest dobrym pomysłem. Nawet jeżeli uda się nam zasnąć, wystarczy godzina, żeby organizm zaczął odczuwać pobudzające efekty rozpadu kofeiny. Wtedy problemów ze snem może spodziewać się każdy. Fot. główna ma charakter poglądowy.

ZOBACZ TAKŻE:

Napad dobiega końca. To koniec “Domu z papieru”

 Fot. główna ma charakter poglądowy. Źródło SWPS/Sławomir Prusakowski