Zakupy bez maski zakończył na komendzie

Kręte drogi wybiera niekiedy ludzka logika. Pewien klient Hali Mirowskiej, któremu 13 grudnia funkcjonariusze wspólnego patrolu policji i straży miejskiej zwrócili uwagę na brak maseczki, zamiast ją założyć, wszczął awanturę. Zamiast na zakupach – popołudnie spędził na komendzie

Wspólny patrol straży miejskiej i policji około godz. 13.40 zwrócił uwagę na niestosowanie się do obowiązujących przepisów pewnemu 35-letniemu mężczyźnie. W wyniku tej interwencji został ukarany najniższym mandatem i pouczony o obowiązku stosowania się do przepisów.

– Wydawało się, że to koniec interwencji. Jednak chwilę później funkcjonariusze zauważyli tego samego klienta stojącego bez maski na twarzy pośrodku hali. Gdy ponownie do niego podeszli i poprosili o zasłonięcie nosa i ust lub opuszczenie hali, mężczyzna zaczął zachowywać się agresywnie i uderzył jednego z funkcjonariuszy. W reakcji na atak mężczyzna został obezwładniony, założono mu kajdanki i wyprowadzono do radiowozu. Zamiast dokończyć przedświąteczne zakupy, agresor został przewieziony do komendy rejonowej policji. Odpowie za naruszenie nietykalności funkcjonariuszy oraz ich znieważenie, a przecież wszystko mogło się zakończyć w kilka sekund – tyle trwa założenie maseczki – podsumowują strażnicy miejscy z Warszawy.

ZOBACZ TAKŻE:

Szef zwolnił go z pracy, więc wezwał nietypowe wsparcie!

Fot. ma charakter poglądowy. Źródło Straż Miejska Warszawa.