Moja Babcia była tak kochana jak inne babcie i tak niezwykła, że warto o niej opowiedzieć

Pamiętacie swoje pierwsze wakacje u babci na wsi? Kury, kaczki i tę drogę prowadzącą w głąb tajemniczego lasu, z którego słychać było niezwykłe odgłosy. No i stary dom – pełen skrytek i zakamarków. Można było buszować w nim cały dzień. A babcie? Patrzyły z dobrodusznym uśmiechem na swawole dzieciaków. Moja Babcia była tak kochana jak inne babcie i tak niezwykła, że warto o niej opowiedzieć.

Pamiętam moje pierwsze wakacje u Babci na wsi – zachwyciłam się piękną aleją prowadząca do starego zabytkowego budynku. Nasza rodzina jest familią ze szlacheckimi korzeniami. Niewiele jednak zostało z dawnego majątku – kilka pierścionków, parę listów miłosnych i dom. Stara rodowa siedziba, w której niepodzielnie rządziła Babcia.

Nie była starą matroną strofującą służbę, ale kochaną Babunią w fartuchu, w którego kieszeniach zawsze było coś dobrego dla dzieciaków. Taką ją zapamiętałam – krzątającą się po zabytkowym budynku, karmiącą kury i wiecznie roześmianą. Pamiętam też wakacje u niej spędzane – zabawy z miejscowymi dzieciakami w zapuszczonym ogrodzie i sadzie obok dworku.

Babcia zbytnio nie przejmowała się harmonią i pozwala roślinom, w tym i chwastom rosnąć tak, jak sobie zamarzyły.. Dzięki temu ogród i sad zmieniały się wedle upodobań naszej wyobraźni i kaprysów zabawy. A to w dżunglę zamieszkaną przez ludożerców (biedne kurki), a to statek dowodzony przez straszliwych piratów, czy las pełen groźnych potworów. Pływaliśmy, bryzgaliśmy na siebie wodą, szaleliśmy na piasku i graliśmy w piłkę. Był to też czas pierwszych doświadczeń – nieśmiałych pocałunków, pierwszego papierosa wypalonego ukradkiem w starej szopie ogrodnika.

A dom? Naprawdę wierzyłam, że dom zamieszkują dobre duchy naszych przodków i nie chcą mi zrobić krzywdy. Tym niemniej czasami odwiedzali ich koledzy, którzy nie byli tacy mili. Wtedy spędzałam całą noc przykryta kołdrą. Rano Babcia na pocieszenia dawała mi piętkę chleba i ser oraz przepyszne kakao.

Mimo wielu obowiązków dawała się skusić i opowiadała jakiejś historyjki. Znała ich bardzo dużo i czasami potrafiliśmy, my banda wyrostków, spędzić całe popołudnie na ganku u jej stóp i słuchać przerażających, zabawnych, śmiesznych czy poważnych opowieści. I dały mi one siłę, by wierzyć, że dobro zwycięży, a zło jest po to by pokazać ogrom jego ostatecznego zwycięstwa.

Na wsi prawie zawsze święciło słońce, ale czasem, gdy zdarzył się deszcz, nasza banda zmieniała się w ekipę odkrywców dalekich krain strychowych pełnych skarbów. Urządziliśmy też turnieje rycerskie oraz walki byków.

Jednak najpiękniejsze moje wspomnienia wiążą się ze świętami i tą siła tradycji, która trzymała rodzinę razem. Przyjeżdżali wszyscy z różnych zakątków świata – by razem celebrować Boże Narodzenie i Wielkanoc. W całym domu unosił się zapach smakowitości, a Babcia, roześmiana jak młoda dziewczyna, wydawała się być w każdym zakątku domu.

Później następował moment kolacji. Wszyscy wspólnie zasiadali do stołu, jedli pyszne potrawy, rozmawiali i cieszyli się nawzajem swoją obecnością. Oczywiście, nigdy nie mogło się obyć bez próśb i błagań dzieciaków o wcześniejsze obejrzenie prezentów. Tak więc po kolacji, ale przed deserem my, małe beczuszki wypełnione dobrym jedzonkiem, gnaliśmy na wyścigi pod choinkę, by tam odszukać przeznaczone dla nas skarby. A później śpiewaliśmy kolędy i szliśmy na Pasterkę.

Na Wielkanoc panowała bardziej uroczysta i poważna atmosfera, ale oczywiście Zajączek o nas nie zapominał i spędzaliśmy urocze godziny grzebiąc w trawie w poszukiwaniu łakoci. A jesienią? Przyjeżdżałam na parę dni z rodzicami. Chodziliśmy po sadzie, grabiliśmy liście, zajadaliśmy się owocami, którymi zawsze bogato obradzały drzewa.

Później poszłam do liceum do innego miasta, nie mieszkałam z rodzicami i przeżyłam okres buntu przeciw tradycji i nie chciałam już jeździć do Babci. A na studiach – było już za późno na odwiedziny u niej…

Jestem dziś Babciu tutaj, klęczę przy Twoim grobie, a przy mnie stoi mały szkrab – Twój prawnuk. Obiecuję go nauczyć tej szlachetności i dobroci, którą Ty mi przekazałaś.

Oby wyrósł na mądrego człowieka – jakim, Ty Babciu, zawsze chciałaś mnie widzieć…