Wegetował w polu, uwiązany na łańcuchu do drzewa

Bez schronienia przed deszczem czy mrozem. Drzewo dawało tylko litościwy cień przed słońcem. Wystające suche korzenie drzewa uniemożliwiały nawet odpoczynek. Pewnie w trudnych chwilach i samotności służyły za smutny zamiennik gryzaków. Bez stałego dostępu do wody, okazjonalnie karmiony skwaśniałym mlekiem z odpadami. I to imię: Morus. Idealnie oddaje stan rzeczy. Umorusany w błocie i własnych … Czytaj dalej