Mimo siarczystego mrozu wolał spać w śpiworze „na łonie natury” niż iść do noclegowni

Termometr wskazywał minus 20 stopni, kiedy strażnicy miejscy otrzymali zgłoszenie, że pewien bezdomny potrzebuje pomocy. Funkcjonariusze znają go, bo od kilku lat mieszka on w prowizorycznych szałasach, które kleci z gałęzi na terenach leśnych Wawra i konsekwentnie odmawia pomocy.