Zatrzymały go dopiero schody

Pewien gdański kierowca, który zgubił drogę postanowił dalszą część trasy przejechać chodnikiem. Nagle wyrosły przed nim… schody. Co zrobił mężczyzna? Otóż porzucił swoje auto, które na wiele godzin zablokowało pieszym przejście. Ta historia nie ma happy endu!

Samochód zatarasował chodnik przy ulicy Andruszkiewicza w Gdańsku. Dopiero następnego dnia zirytowani przechodnie zawiadomili straż miejską, która szybko udała się na miejsce.

Na chodniku prowadzącym do pobliskiego biurowca, tuż przed schodami, stał samochód. Miał uszkodzoną przednią szybę i przebite przednie koło. Nie był zamknięty – relacjonuje starszy specjalista Andrzej Hinz. – Po chwili do samochodu podszedł mężczyzna. Powiedział, że jest właścicielem auta. Wyjaśnił, że weekend spędzał na terenie pobliskich ogródków działkowych. Wieczorem próbował wrócić do domu, lecz,niestety, zgubił się. Zamiast ulicą, pojechał chodnikiem. Zatrzymał się dopiero przed schodami – dodaje.

Strażnicy ustalili, że kierowca zupełnie nie przejął się tą niespodziewaną przeszkodą. Porzucił pojazd i spokojnie wrócił na działkę. Dopiero następnego dnia przypomniał sobie o zostawionym pojeździe. Zapytany przez gdańskich strażników o motywy swojego postępowania, nie umiał ich wyjaśnić. Sprawa skończyła się mandatem – za blokowanie chodnika.

fot. strazmiejska.gda.pl

ZOBACZ TAKŻE:

Zwolnijcie, uratujcie kilka młodych boćków!